piątek: 22.09.2023 imieniny: Maury, Milany, Tomasza   
eKartki:
ostatnio dodana
najpopularniejsza

Zasłyszane:
Najchwalebniejszą profesją na świecie jest zawód nauczyciela. Szkoda tylko, że tak mało ich mamy w szkołach.

Andrzej Majewski




O nas
Historia klubu
Było, nie minęło?
Ludzie
Kontakt
Aktualności
Nowości na stronie
Aerobik
Filmy
Galeria Pod śrubką
Koło modelarskie
SFOR
Szkółka szachowa
Teatr
Taniec
Wakacje ze śrubką
Warsztaty
Bajkowe Spotkania Teatralne
Festiwal Nauki i Sztuki
Cztery Pory Roku
Konkurs Modeli "śrubka"
Szachy w Galerii
Lasek
Konferencje Naukowe
Katowice Dzieciom
Ponad Granicami
Dzieci - dzieciom
Plener malarski
Inne
Twórcy
Biblioteka
Kawiarenka internetowa
Artykuły
Zaprosili nas
Kontr(a)wersje
Sporysz
Regionalia
Tam byliśmy
Prowincja
AKF NAKRĘTKA
Radio internetowe VIS
Kółko Cnót Wszelakich
Remont Klubu
eKartki









Po godzinach    Artykuły Artykuły
Spełnić marzenia?

Każdorazowo początkiem nowego roku kalendarzowego wyrażamy nadzieję poprawy naszego bytowania. Doświadczywszy w minionym roku różnorakich doznań chcemy w rozpoczętym roku uniknąć powtórzenia tego, co dotknęło nas najboleśniej.
Wbrew tryumfalnym opisom działań kulturalnych, chciałoby się westchnąć nad niekompetencją dziennikarską i przemyślnymi działaniami promocyjnymi administratorów kultury samorządowej. Wiele opracowań naukowych bije na alarm przedstawiając degrengoladę kulturową lokalnych społeczności. Nie pomogą działania stawiające zasłony dymne w postaci promocji regionalnej przez naśladowców lokalnego folkloru minionej epoki. Zapomnieli, że to co jest treścią tych prezentacji to jedynie bardziej lub mniej udane próby kopiowania i upublicznienia wielu zaprzeszłych, lokalnych tradycji ludowych. Współcześni mieszkańcy marginalnie uczestniczą w tworzeniu tak opisywanej rzeczywistości. Jest im bliższa intelektualna papka globalnej pop-kultury. Z miernym wynikiem odszedł w minionym roku w zapomnienie Kongres Kultury Polskiej, na którym współcześnie rządzący chcieli pod pretekstem odpolitycznienia kultury wszelkie dotychczasowe obowiązki w zakresie mecenatu kultury ze strony państwa złożyć na karb sfery organizacji pozarządowych. I byłby to nawet niezły pomysł, gdyby jeszcze reformatorzy dookreślili wielkość finansowych nakładów na „kulturę”, a organizacje pozarządowe w swej aktywności poświęcały swe działanie na budowanie społeczeństwa obywatelskiego miast realizować indywidualne bądź zbiorowe interesy czy zachcianki. Jak wynika z obliczeń zarówno w kontekście ogólnopaństwowym jak i lokalnym, samorządowym ilość środków przeznaczanych na tę sferę funkcjonowania społeczeństwa, w relacjach europejskich, jest mikroskopijna. Model funkcjonowania kultury oparty o uznaniowy system zarządzania, w dotychczasowych doświadczeniach nie spełnia oczekiwań wobec konieczności edukacji kulturalnej społeczeństwa.
Polskie społeczeństwo jest słabo wykształcone, niechętnie uczestniczące w kulturze, niedbałe o otoczenie i przesiąknięte codziennym, pospolitym chamstwem. Nie za wszystko da się obciążyć winą rząd, inne władze czy telewizję. Politycy jednak nie chcą o tym mówić do własnych wyborców, a publicyści do swoich czytelników. Przyczyny wielu polskich niepowodzeń pozostają więc nierozpoznane. Słabe wykształcenie i niski poziom kultury jest również powodem braku rozeznania w mechanizmach demokracji, wolnego rynku i otwartego, pluralistycznego społeczeństwa. Dezorientacja wynika z ignorancji, a często pokrywana jest prymitywną arogancją.
Wobec wielokrotnie ponawianych prób poszerzenia i usankcjonowania oferty edukacyjnej czy animacyjnej napotykaliśmy kolejne piętrzące się przeszkody biurokratyczne. Część z tych działań wynikała zapewne z literalnie traktowanego zapisu prawnego ustaw regulujących tę sferę życia społecznego. Obawa o przekroczenie sztucznie wyznaczonych granic odpowiedzialności za aktywność społeczną mieszkańców prowincji paraliżowała tychże administratorów wobec coraz częstszych propozycji przekraczania barier. Transgresja była i jest w dalszym ciągu zjawiskiem niepożądanym. Łamanie stereotypów przypisywane było, ale i w dalszym ciągu jest, chęci stawiania oporu wobec sprawującej władzy kolejnej grupy nazywanej zupełnie niesłusznie – samorządowcami. Należy pamiętać, że ludzie ci są jedynie radnymi bądź administratorami w służbie lokalnej społeczności. To mieszkańcy są podmiotem w procesie sprawowania władzy w społeczeństwie obywatelskim. Problem w tym, że współcześnie nie funkcjonują zachowania aktywizujące uśpione społeczeństwo obywatelskie.
Jednym z ważniejszych wniosków skierowanych w trakcie Kongresu do rządu jest odpolitycznienie kultury na wszystkich szczeblach sprawowanej władzy. Sprawowanie twardego nadzoru administracyjnego nad sferą kultury sprawia, że politycy uczestnicząc w wydarzeniach kulturalnych wykorzystują każdą okazję do autopromocji. Patronat taki wiąże się z finansowym wspieraniem tych inicjatyw ze środków będących w dyspozycji lokalnych celebrytów. W chwili obecnej, pomimo determinacji wielu animatorów kultury pracujących w samorządowych strukturach kultury, najczęściej wobec nowych propozycji organizacyjnych i programowych występuje opór lokalnych grup nacisku jak i urzędowych mocodawców.
Ekonomiści i biurokraci uczestniczący w obradach Kongresu Kultury Polskiej jak i podejmujący współcześnie zarządzanie kulturą samorządową pokazali, że nie rozumieją specyfiki dziedziny, którą chcieliby zarządzać, nie mają języka, którym potrafiliby w sensowny sposób o niej mówić, a większość praktyków kultury mających rozeznanie nie tylko w jej treści, ale również w sposobie jej społecznego i instytucjonalnego funkcjonowania, puka się w głowę, słysząc recepty na "uzdrowienie" sytuacji. Powszechnie odczuwalna jest również ironia całego przedsięwzięcia: w momencie, gdy neoliberalizm wpadł w poważne tarapaty na terytorium, które powinno być jego niepodzielną domeną - czyli na rynkach finansowych - jego luminarze rozpoczynają krucjatę na terenie, o którym nie mają pojęcia, mówiąc nam, że wiedzą lepiej niż my, co trzeba z nami i dla nas zrobić.
Mieć marzenia to nie tylko posiadać wyobraźnię, mieć marzenia to chęć ich spełniania i poświęcenia wiele, aby się ziściły. Marzenia to także nadzieja, a zarazem motor napędowy dający energię do działania i to w dodatku z zwielokrotnioną siłą. W momencie, gdy chcemy się już poddać, odpuścić i po prostu usiąść i zapłakać, powraca marzenie. Ta zwyczajna imaginacja powoduje, iż znów podejmujemy walkę. Nawet, jeśli staniemy się bezdomni, będziemy bez pieniędzy oraz wszelkich powszechnych wygód, możemy zacząć od nowa. Przecież i tak sytuacja socjalna prawdziwych animatorów kultury niewiele odbiega od stanu pełnej marginalizacji ekonomicznej. Bitwa toczy się przecież o przyszłość, która ma być lepsza, szczęśliwsza i w dodatku taka, jaką sobie wymyśliliśmy. Jednakże tutaj, pojawia się pewne ograniczenie, czy sytuacja, w której się znalazłem nie przekreśla wszystkiego?
Kiedyś ktoś powiedział, że z marzeniami trzeba bardzo ostrożnie postępować, bo mogą się spełnić....

włodzimierz Zwierzyna


<<  <  124/144  >  >>

  ostatnia aktualizacja: 22.05.2023 21:13:57 Copyright ©2003-2006 Stowarzyszenie Kulturalne "prowincja"