piątek: 22.09.2023 imieniny: Maury, Milany, Tomasza   
eKartki:
ostatnio dodana
najpopularniejsza

Zasłyszane:
Najchwalebniejszą profesją na świecie jest zawód nauczyciela. Szkoda tylko, że tak mało ich mamy w szkołach.

Andrzej Majewski




O nas
Historia klubu
Było, nie minęło?
Ludzie
Kontakt
Aktualności
Nowości na stronie
Aerobik
Filmy
Galeria Pod śrubką
Koło modelarskie
SFOR
Szkółka szachowa
Teatr
Taniec
Wakacje ze śrubką
Warsztaty
Bajkowe Spotkania Teatralne
Festiwal Nauki i Sztuki
Cztery Pory Roku
Konkurs Modeli "śrubka"
Szachy w Galerii
Lasek
Konferencje Naukowe
Katowice Dzieciom
Ponad Granicami
Dzieci - dzieciom
Plener malarski
Inne
Twórcy
Biblioteka
Kawiarenka internetowa
Artykuły
Zaprosili nas
Kontr(a)wersje
Sporysz
Regionalia
Tam byliśmy
Prowincja
AKF NAKRĘTKA
Radio internetowe VIS
Kółko Cnót Wszelakich
Remont Klubu
eKartki









Po godzinach    Artykuły Artykuły
Szanse i beznadzieje

    Kiedy słyszę o potrzebie rozwoju kultury targają mną ambiwalentne uczucia. Najczęściej jednak trudno dotrzeć do sensu tego działania. Rozwój kultury staje się koniecznością bycia lepszym człowiekiem. I znowu pojawia się problem wartościowania człowieka. Liberałowie wręcz okrzykną, że ten sposób myślenia przystaje zaprzeszłym czasom. Teraz liczy się rachunek ekonomiczny i efekty działania. Bylibyśmy zapewne bezbronnymi wobec tak postawionego problemu, gdyby nie ciągła zmiana postrzegania przestrzeni związanej z życiem człowieka.  W świecie opanowanym pogonią za zyskiem, za wszelką cenę, bez względu jakim to kosztem jest czynione, Pierre Bourdieu wprowadził pojęcie kapitału kulturowego. Stwierdził on, że ludzie w trakcie uczestnictwa w życiu społecznym nabywają wiedzę i umiejętności określające kulturowe kompetencje jednostki. Nawet najbardziej zaciekli zwolennicy liberalnego działania powoli skłaniają się do stwierdzenia, że wszelkie odmiany form kapitału mogą być bliskie wyczerpania. Teraz czas na dowartościowanie człowieka, bez którego proces rozwoju jest nie do zrealizowania.
     Polskie społeczeństwo, pomimo wielu zachwytów medialnych,  jest w przeważającej liczbie, słabo wykształcone, niechętnie uczestniczące w kulturze, nisko wydajne, niedbałe o otoczenie i przesiąknięte codziennym, pospolitym chamstwem. Nie za wszystko da się obciążyć winą rząd, inne władze czy telewizję. Politycy jednak nie chcą o tym mówić do własnych wyborców, a publicyści do swoich czytelników. Przyczyny wielu polskich niepowodzeń pozostają więc nierozpoznane
Podstawowym źródłem kapitału kulturowego (podobnie jak inwestycyjnego, finansowego i każdego innego) dla Polski może być Unia Europejska, której standardy cywilizacyjne są z pewnością wyższe i wzorotwórcze. Dlatego powątpiewanie w sens akcesji lub nazywanie nadziei na korzyści z członkostwa w Unii utopijnymi, co czyni Krasnodębski, to kwestionowanie korzyści z dostępu do zasobów kulturowych, jakich w kraju nie posiadamy.
     Jak wskazywał Bourdieu, kapitał kulturowy jest jedną z podstawowych, a często ukrytych, barier na drodze awansu społecznego. Typową formą selekcji w oparciu o jego zasoby są różnego rodzaju egzaminy, w szczególności egzaminy wstępne do prestiżowych szkół wszelkich szczebli.
Niski kapitał kulturowy jest też przyczyną niskiej wydajności i produktywności polskiego społeczeństwa. Choć w ostatnich latach ona stale rośnie, lecz wciąż liczne grupy nie są w stanie sprostać wymogom nowoczesnych metod produkcji, a zwłaszcza usług.
     Wystarczy zadzwonić lub wstąpić do któregoś z banków, zwłaszcza kontrolowanych przez kapitał zagraniczny oraz, dla porównania, do jakiejś małej firmy usługowej w niewyrafinowanej branży (np. transportowej czy budowlano-remontowej), by odczuć różnicę poziomu obsługi.
     Bardzo niebezpiecznym zjawiskiem towarzyszącym współczesnemu rozwojowi społecznemu jest coraz szerzej wprowadzana forma przemocy. Jest to zjawisko, którego trudno stwierdzić wprost i na każdym poziomie zarządzania.
     Przemoc symboliczna jest centralną kategorią Pierre Bourdieu. Najprościej rzecz ujmując przemoc symboliczna jest swego rodzaju formą miękkiej przemocy, która sprawia wrażenie, że jednak nie jest przemocą. Aby przemoc symboliczna mogła się wytworzyć niezbędne jest zaistnienie dwóch klas społecznych, zwanych klasami dominującymi i podporządkowanymi. Zgodnie z założeniami teorii Bourdieu polega ona na takim oddziaływaniu klas dominujących na klasy podporządkowane w celu osiągnięcia interesu klas dominujących. W tym momencie klasy podporządkowane postrzegają rzeczywistość, jako naturalną lub korzystną dla nich. Bierze się to z faktu, iż postrzegają rzeczywistość przez pryzmat kategorii stworzonych przez klasy dominujące.
      Często słyszymy w potocznych rozmowach o tym, że i tak nic nie można uczynić, bo tak jest skonstruowany współczesny świat. Brak alternatywy dla przeciętnego, zesłanego na margines społecznego bytowania to wynik niewiedzy obywateli. Poddanie się kolejnemu, zniewalającemu modelowi sprawia, o czym dominatorzy jeszcze nie zdołali się przekonać, zaniżanie wydajności pracy. Zapominamy w tym momencie, że przyczyną takiego stanu jest niski poziom naszego kapitału kulturowego. Kapitał finansowy czy materialny bez odpowiedniego sprawnego intelektualnie zaplecza ludzkiego będzie nadal przyczyną naszego dryfowania ekonomicznego.
     Tak więc poważne traktowanie stałego, dynamicznego wzrostu poziomu kapitału kulturowego naszego społeczeństwa stanowi warunek zasadniczy wzrostu zamożności naszego społeczeństwa. Dotychczasowe sposoby traktowania społeczeństwa w zakresie życia kulturalnego stanowi część modelu zniewolenia intelektualnego w którym oferowane przez klasę dominującą formy aktywności kulturalnej są jedynymi, przeznaczonymi klasie podporządkowanej oferty. Skoro nasi „zarządcy” oferują nam jedynie liche i płaskie oferty kulturalne, to zdaniem zarządców takie oferty są szczytem możliwości tego modelu społecznego.
     W sytuacji, kiedy słyszymy hasła o społeczeństwie obywatelskim i jego podmiotowości, jakoś nie mieści się mi w głowie równoległe funkcjonowanie wspomnianych modeli. Tym bardziej jest to jaskrawiej dostrzegane zjawisko w czasie przedwyborczego koncertu życzeń „zniewolonych intelektualnie” wyborców wobec nieskończonego ciągu obietnic przedwyborczych.
     Wydaje mi się, a nawet jestem pewny, że ciągłe pomijanie, marginalizowanie problemów rozwoju kulturalnego społeczeństwa jest bardzo wygodne dla grupy nowobogackich dominatorów przymierzających się do spełniania funkcji uczestnika w bezpośrednich procesach decyzyjnych lokalnych samorządów, jest działaniem celowym i głęboko przemyślanym. Oferowanie chłamu kulturowego obywatelom polskiej prowincji to sposób na realizowanie przemocy symbolicznej.
     Często, coraz rzadziej występujący wolontariusze organizacji pozarządowych nie mogą w gąszczu prawno – biurokratycznych ograniczeń rozwinąć swej aktywości kulturalnej. Nie mogą być partnerami dla warstwy dominującej, a wręcz im zagrażają intelektualnie. Społeczeństwo o wysokim poziomie kapitału kulturowego z jednej strony stanowi wiarygodnego partnera w procesie rozwoju przy równoczesnym wysokim poziomie oferowanych usług dla pracodawcy. Wmawianie nam stanu powszechnej niemożności rozwoju zwiększa zakres wyzysku społecznego.
     Podsumowując, można pokusić się o stwierdzenie, iż przemoc symboliczna jest bez wątpienia najskuteczniejszą formą sprawowania władzy nad klasami podporządkowanymi, gdyż klasy te nie dostrzegają nawet, iż jest to forma przemocy. Są one przekonane, iż jest to naturalny porządek świata, że osoby mające większy kapitał symboliczny są lepsze i współzależności pomiędzy klasami są normalną koleją rzeczy.
     Po raz kolejny trzeba przytoczyć dbałość państw skandynawskich o poziom wykształcenia młodego pokolenia. Inwestowanie w rozwój oświaty, nauki i kultury  stwarza powszechne szansę tym społeczeństwom pokonywania kolejnych progów rozwoju cywilizacyjnego i kulturowego. Wysoki poziom kapitału społecznego pozwala biznesowi inwestować w skomplikowane technologie wysokiego przetwarzania przynosząc biznesowi ale i społeczeństwu zrównoważony ale równocześnie szybki rozwój społeczny.
     W naszej rzeczywistości obszary edukacji kulturalnej są wciąż nie odkryte. Resztki form tej edukacji funkcjonujące w szkołach w postaci wiedzy o muzyce i plastyce lub przedmiot  „kultura” są jedynie niechcianymi przez pedagogów formami edukacji. Zamiast realizacji programów tych przedmiotów dzieci i młodzież otrzymują na co dzień ofertę uzupełnienia wiedzy z języka polskiego czy historii. Sam proces edukacji kulturalnej lub jej braku wymaga osobnego zastanowienia się.

Włodzimierz Zwierzyna


<<  <  50/144  >  >>

  ostatnia aktualizacja: 22.05.2023 21:13:57 Copyright ©2003-2006 Stowarzyszenie Kulturalne "prowincja"