Taka sytuacja zdarza się w moim życiu niemal nagminnie. A dotyczy głównie kreatywności człowieka w całym spektrum aktywności. Jest to przykład zwykłego oszustwa. W tej sztuce wyspecjalizowały się pasożyty – organizmy, dla których oszukać skomplikowany układ odpornościowy żywiciela, znaczy przetrwać. Jedną z oznak inteligencji jest zdolność do użycia podstępu. Nie próbuję odwoływać się do historycznych prób kłamstwa niemal idealnego. W polskiej literaturze – „Konradzie Wallenrodzie” Adama Mickiewicza pojawia się kłamstwo czynione wobec zaborców, aby zadać im cios. Obecnie postępowanie takie odczytujemy jako kłamstwo konieczne, czyli takie kłamstwo, które musi zaistnieć. Nie mam zamiaru nikogo pouczać wskazując bezpośredni związek kłamstwa z pojęciem moralności. Współczesna próba moralnej oceny kłamstwa jest bardzo ostrożna i wyważona.
"Czy okłamywanie służy celowi moralnemu czy też mu przeciwdziała, nie da się rozstrzygnąć li tylko na podstawie samego kłamstwa, wola okłamywania zaś, tj. powiedzenia „jakiejś innej świadomości rzeczy nieprawdziwej”, sama w sobie nie ma ani w złym, ani w dobrym sensie nic wspólnego z moralnością.”1) Kłamstwo jest również współbrzmiące z pojęciem fikcji, która w wyobrażeniu wielu jest jedynie rozpatrywana jako kategoria piękna. Wobec tego spotykamy się z innym aspektem kłamstwa – fikcją i konfabulacją. Bardzo trudno jest określić granicę pomiędzy kłamstwem a fikcją. Fikcjotwórca nie zamierza brać na siebie odpowiedzialności za ewentualne skutki działania fikcji, bowiem jego zamiarem nie było wprowadzenie nikogo w błąd. Po co zwracamy na siebie uwagę, kłamiąc? Wydaje się, że jest to odruch, który umożliwi zapoczątkowanie bardziej złożonej i często świadomie już kontrolowanej strategii autoprezentacji, która nie stroni od mijania się z prawdą. Nasze doświadczenie skłania nas do stwierdzenia, że wysoka inteligencja jest czynnikiem ułatwiającym kłamstwo. Retoryka, podobnie jak poezja jest sztuką operowania językiem, sztuką mówienia odpowiednich rzeczy w odpowiednim czasie w odniesieniu do odpowiednich odbiorców. Jako jeden z pierwszych zdecydowany sposób potępiał retorykę Platon. Jego zdaniem, bez etyki retoryka staje się zwykłą sztuką kłamstwa. Również Kant przejawiał duża nieufność wobec retoryki, twierdząc, że: „Przemawianie to podstępna sztuka, która traktuje ludzi jak maszyny wprowadzane w ruch po to, by w ważnych sprawach wydać wyrok, który – jeśli go spokojnie i rzeczowo przemyślą – muszą stracić dla nich całe znaczenie” Powracając do realiów dnia codziennego, chciałoby się odnieść do zachowań wielu osób współpracujących z nami. Zawłaszczanie pomysłów, przekłamywanie rzeczywistości związanej z kreacją postaw, relatywizowanie własnych postaw wobec współuczestników procesów edukacyjnych, wychowawczych to niemal codzienne fakty codzienności. Zastanowić się można, dlaczego ludzie, który wpierw identyfikują się ze sferą kultury porzucają etyczny wymiar własnego postępowania, realizując wręcz za wszelką cenę drogę do swego i jedynie osobistego sukcesu, za wszelką cenę. Czy jednak warto na ołtarzu własnych kompleksów warto kłaść dobro młodych wychowanków? Czy etycznym jest pokonywanie kolejnych szczebli kariery, odrzucając zaufanie i przychylność swoich dotychczasowych współpracowników? A zamiast dyskursu, który stanowiłby o postępie w swych poczynaniach, występuje jedynie agresja, niechęć bądź zadufanie w swoich, często bardzo ograniczonych doświadczeniach życiowych czy wiedzy merytorycznej. Kłamstwo w kreowaniu własnej postawy, w dłuższej perspektywie czasowej, ujawni naszą hipokryzję. Jak więc można będzie spojrzeć drugiemu człowiekowi prosto w twarz? A może wpierw należałoby głęboko spojrzeć na siebie w lustrzanym odbiciu, by swym dotychczasowym sprzymierzeńcom nie sprawić przykrości.
1) J.Rehmke, Das Lumen. [w:] J.Rehmke, Gesammelte philosophische Aufsatze. Hg. Von K. Gasten, Erfurt 1928, [za:] S. Dietzch, Krótka historia kłamstwa, Warszawskie Wydawnictwo Literackie MUZA S.A., Warszawa 2000.
|